czwartek, 27 października 2016

Pożegnanie października.

Powiem Wam,że ostatnio słabo z moją kondycją fizyczną jak i psychiczną. Mało mnie na Waszych blogach a posty dodaję trochę pod przymusem własnym, bo wiem z autopsji, że długa abstynencja blogowa powoduje to, że przestaje się chcieć blogowania. Nadchodzący listopad też jakoś nie nastawia mnie pozytywnie do życia. W ramach ochrony swojego samopoczucia ratuję się witaminami, ciepłą herbatą, ulubioną muzyką, dobrą książką i oczywiście robótkami na drutach. Kupiłam nawet ciepłe skarpety na zimowe, długie wieczory. Pomyślałam, że może ciuchowe zakupy poprawią mój nastrój, i coś tam kupiłam, to prawda. Ale w sklepach szału nie ma. Jedynie zachwyciła mnie haftowana spódnica na stronie internetowej Zary, ale zanim zastanowiłam się nad tym, czy emka będzie na mnie pasowała to okazało się, że nie ma już żadnego rozmiaru. I bum!!! skończyło się na oglądaniu.

W dzisiejszym poście debiutuje mój samodzielnie udziergany sweter, hoker i spodnie w kolorze khaki, choć na zdjęciach wyglądają jakby były w innym kolorze.
Wyszła z tego codzienna stylizacja. Ostatnio jakoś nie mam weny do ciekawych pomysłów. Taka ta jesień bura i deszczowa .

Sweter - moje wykonanie
koszula - n/n
hoker - Zara
spodnie - n/n
botki - Zara
torebka - Kazar



środa, 19 października 2016

Sopot po raz drugi.

Wydaje ci się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko Tobie, kłody piętrzą się pod nogami i spędzają sen z powiek. Stworzona do tej pory rzeczywistość jest światem szklanych domów. Czasami tak jest, że trzeba uderzyć dupą w błoto tylko po to, aby w głowie się rozjaśniło. Może tam, na górze Ktoś ma na nas inny pomysł i my tego jeszcze nie wiemy a za rogiem czeka prawdziwe szczęście. Może warto zaryzykować? Najważniejsze, aby patrząc rano w lustro można byłoby sobie z szacunkiem spojrzeć w oczy.


Dzisiaj na blogu zdjęcia, ponownie z morzem w tle. Pojechałam do Sopotu pomyśleć o życiu, o sobie ale przede wszystkim o dzieciach, bo to najważniejsze osoby w moim świecie i ich szczęście jest dla mnie najważniejsze. Dla nich staję się żołnierzem, gotowym na wszystko.

Modowo, to nie mam dla Was żadnych nowości. No, może tylko szal, zakupiony z potrzeby ochrony przed zimnem i wiatrem.
Stylizacja wygodna, odpowiednia na spacery, stworzona na bazie ubrań z szafy z ubiegłego sezonu.
Pozdrawiam i buziaki dla wszystkich moich gości.
Do następnego postu.





środa, 12 października 2016

Na początek Jesieni.

Umiarkowana melancholia to stan, który zwykle kojarzy się z październikiem. Niektórzy czują go już pod koniec sierpnia, inni dopiero we wrześniu, kiedy to kalendarz nieodwołalnie pokazuje jesienną równonoc i zapowiada "w tył zwrot" - w stronę mroku. Słońce coraz bledsze, dni krótkie. Koniec wakacji, przychodzi czas na jesienną chandrę. Nie da się ukryć, dramatyzuję nieco.
Postanowiłam nie dać się złym wpływom aury i pojechałam nad morze a dokładnie do Sopotu. Potrzebowałam tych kilka dni na wyciszenie emocji, na odnalezienie równowagi. Potrzebowałam tych chwil na pustej plaży z widokiem mew i statków. W końcu jestem mieszkanką południa i Bałtyk nie jest dla mnie codziennym widokiem. Aż sama nie mogę uwierzyć, że pisze te słowa, ja, zwolenniczka wielkich tłumów i zgiełku miasta. A tutaj nagle narodziła się potrzeba wyalienowania. Ale powiem Wam, że morze o tej porze roku ma też swój urok. Było cudownie.

Pakując walizkę nie zastanawiałam się nad stylizacjami, to był spontaniczny wyjazd i taki sam schemat pakowania.
Moja szafa na jesień jest w kompletnym nieładzie. Prawie zero zakupów. Może to i dobrze. Nowością są botki z frędzlami, reszta już była na blogu.
Dzisiaj: jeans, zamsz i frędzle.

Botki - Zara
spódnica - Stradivarius
spódnica - Stradivarius
kamizelka - Stradivarius
sweter - wydziergany przeze mnie
torebka - Kazar
koszula - Stradivarius

Miłego tygodnia Kochani. Mam nadzieję, że teraz moje posty będą regularne.




Widziane z bliska:

niedziela, 2 października 2016

W żółtym lesie.

" Jeśli zechcesz kiedyś wrócić
Wiedz, że tutaj nic nie zmieni się "

Dwie drogi rozchodziły się w żółtym lesie, żal, że nie można przebyć ich obu. Tamtego ranka wyglądały podobnie, obie były wytyczone i prowadziły w nieznane.
Samotny wędrowiec, którego świat niesie w poszukiwaniu szczęścia, długo stał na rozdrożu tych dróg, wiedział, że wybrana przez niego droga jest daleka i trudna.
-Powrócę na pierwszą-rzucił na odchodne.
Z biegiem czasu coraz częściej wątpił w to czy powinien powrócić. Ciężki plecak złych doświadczeń przygniatał Go i coraz bardziej ciągnął w odchłań.
Dwie drogi rozchodziły się w lesie
A On? On obrał tę mniej uczęszczaną.



Zobaczyłam tę sukienkę w sopockim H&M, spodobała mi się na wystawie. Unikam kupowania ubrań prezentowanych na manekinach i w Sopocie nie uległam pokusie. Pojechałam do galerii w Częstochowie i powtórnie wpadła mi w oko. Powiem krótko, jest już moja i dzisiaj ma swój debiut na blogu. Po raz pierwszy jest też kurtka, chociaż w szafie mam ją od roku.

Sukienka. - H&M
Kurtka. - Stradivarius
Buty. - Embis
Torebka. - Zara





oczekiwanie na lato

  "Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" .  Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...