Do tej pory omijałam parki wieczorną porą, bo to nie wiadomo kto czai się zza drzewa, jednak w dzień, kiedy jeszcze świeci słońce, lubię spędzić tam kilka chwil z dala od pośpiechu. Tak więc korzystając z "przyjaznej" niedzieli wybrałam się przed południem na spacer, wzięłam ze sobą aparat, aby zrobić kilka zdjęć do bloga a przy okazji
złapać kilka promyków słońca, promyków było mało, ale za to złapałam jakiegoś wirusa i teraz leżę w łóżku rozłożona "na amen". Ale nie o chorobie chciałam napisać, bo nie jest to ciekawy temat. Szłam wolno alejkami, robiąc zdjęcia kaczkom, drzewom i mojej osobie towarzyszącej, nagle niespodziewanie w obiektywie pojawił się gość, taki wiecie wczorajszy, szedł zygzakiem. Nagle!!!, zobaczył mnie z aparatem, spiął się ostro i ruszył naprzeciw mnie lekko się kołysząc. Kiedy mijałam go, zatrzymał się i wymamrotał..yyy.hrrr, ja nie podjęłam z nim dialogu i ruszyłam dalej, oczywiście z poważną miną, aby nie budzić w nim bestii. Gość chciał zawrócić i iść za mną, jednak zrezygnował, ponieważ zaczął mieć problemy z grawitacją, ale agresji wobec mnie się nie wyzbył, mowa mu wróciła i posypały się na mnie epitety. Zrozumiałam tylko ostatnie zdanie które brzmiało mniej więcej tak..." yyyy niech tylko się gdzieś zobaczę (epitet) to ja cię znajdę". Olśniło mnie, zrozumiałam o co mu chodziło, gość poczuł się celebrytą i pomyślał, że będzie gwiazdą jakiejś lokalnej gazety bądź youtuba i ja biegam za nim jak paparazzi, aby uwiecznić jego niewyjściowy wygląd.
Miłego tygodnia kochani, ubierajcie się ciepło, nie dajcie sie wirusom. Buziaki
Za printem panterki nie przepadam tak samo ja za SH, nic nie umiem wyszperać i zaraz zaczyna boleć mnie głowa. Tą kurtkę dostałam od mojej siostrzenicy, która jest miłośniczką tych sklepów. Panterka...hmmm, trochę mi nie pasowała, bo nie lubię, bo może wyglądać tandetnie, ale położyła ja na krześle i wyszła. Pod kurtką była też spódnica, oczywiście z SH. Skoro kurtka i spódnica za grosze to postanowiłam zainwestować w dodatki, pasek z Ochnika marzył mi się od jakiegoś czasu, skórzany, porządny, natomiast buty ostatnia para i mój rozmiar czekały na mnie w Zarze, żal było nie kupić, skoro były już przecenione, dodałam jeszcze futrzany szal, który pozostał mi po starej kurtce.









Widziane z bliska:




Kurtka _ Sh
spódnica - Sh
szal - z odzysku
pasek - Ochnik
buty - Zara %
torebka - Zara