piątek, 22 września 2017

Ta prawdziwa, kalendarzowa.

Bociany odleciały, ranek wita nas mgliście, wieczorny chłód czuje się w kościach, hmm...idzie jesień. Od jutra już ta prawdziwa, kalendarzowa. Nigdy nie lubiłam tego przesilenia jesiennego, czuję wtedy dziwny smutek, którego nie potrafię logicznie wytłumaczyć, jakby coś miało się skończyć, bezpowrotnie odejść. Mam dziwne uczucie, że coś przeoczyłam, czegoś nie dopełniłam, że coś mi uciekło. Takie irracjonalne odczucia jesienne. Psychologowie radzą, aby szukać pozytywów w swoim myśleniu i w ten sposób uchronić się od jesiennej chandry. No...OK!!! Więc myślę...będzie babie lato, mnóstwo kolorowych liści pod stopami, czas na nowe zakupy jesiennych ciuchów. No i co? zostały tylko zakupy jesiennych ciuchów, bo babiego lata nie ma, leje deszcz a wczoraj w TV pojawiła się wiadomość, że w górach już spadł śnieg. Nie, nie mam depresji, nie mam nawet jesiennej chandry, zwyczajnie jestem zła na taką jesień. Ej!!, Ty!!, jesień...nie tak żeśmy się umawiały. A już chciałam Cię polubić :P


Zaczynam kompletować swoją jesienną garderobę. Bardzo rozważnie, bez szaleństw. W trendach pojawiły się lampasy i pasmanteryjne aplikacje. Ja swoją bluzę z kolorowymi wstążkami znalazłam u dziewczyn w Famie, ale również można zrobić je samodzielnie, wystarczy odwiedzić sklep z pasmanterią.

Bluza - Fama Kłobuck
spodnie - Lola Kłobuck
buty - Embis


środa, 13 września 2017

Idealnie nieidealne odbicie

Nie noszę ubrań, które odkrywają ramiona, nie chodzę na plażę ani na basen. A powód? Mam tłuszczaka na prawym ramieniu. Nauczyłam się go skrzętnie ukrywać. Mogłabym go usunąć, ale efekt i tak nie będzie wyglądał estetycznie. Dlaczego więc teraz piszę o tym na blogu, skoro od dobrych 2 lat ukrywam to przed światem.? Bo najtrudniej rozprawić się z własnymi demonami. Okładki gazet epatują nas dziewczynami o idealnych kształtach i nieskazitelnej urodzie, i chociaż wiemy, że to co widzimy jest ciężką pracą grafików komputerowych, to i tak pojawia się jakiś niedosyt. Patrzysz w lustro, i...tu za dużo, tu za mało a gdzie indziej nie ma wcale. I już popadasz w kompleksy. A świat akceptuje tylko to, co piękne. Potem patrzysz w TV na zniekształcone botoksem twarze i już sam nie wiesz w którą stronę iść. Po co to piszę?, pytam po raz kolejny. Przede wszystkim dla siebie, bo postanowiłam a właściwie dorosłam do tego, aby już się tym nie przejmować. Lato się kończy i będzie coraz mniej okazji do odkrywania ramion ale wiem, że na pytanie...co masz na ramieniu?, odpowiem bez żenady...to?...tłuszczak. I koniec ukrywania!!!
Akceptujmy siebie i cieszmy się z drobiazgów. Najważniejsze, że życie trwa!!!!


Ta bluzka wpadła mi w oka i postanowiłam, że będę ją nosić, pomimo...pomimo wszystko. A zdjęcia (jak przystało na koniec lata) nad wodą. Następny post będzie już bardziej jesienny.
bluzka - Candytm.pl
spodnie - n/n
buty - Vises
torebka - Doca
bransolteki- Onyx Częstochowa


,


niedziela, 27 sierpnia 2017

Paryż musi poczekać.

Nigdy nie byłam w Paryżu, nigdy nie byłam we Francji. Wiele lat temu mogłam skorzystać z biletu w jedną stronę i stać się posiadaczką niewielkiej posiadłości pod Paryżem.Do dzisiaj mam przed oczami dom a wokół niego pełno czerwonych malw. Zabrakło mi odwagi?, stchórzyłam? Nie!! to nie to. Zobaczyłam w oczach moich rodziców smutek i zrezygnowałam. To był czas, kiedy takie decyzje były brzemienne w skutkach. Dzisiaj już wiem, że nie umiałabym żyć na emigracji. Nie żałuję tej decyzji, ale kiedy zobaczyłam ten t-shirt z napisem "don't forget to escape" to pomyślałam sobie, że kiedyś miałam taką szansę na ucieczkę. Ten napis na koszulce można interpretować w inny sposób. Można pomyśleć o ucieczce przed zamachami ale ja pomyślałam niepolitycznie.
Kiedyś ucieknę do tego Paryża. Nie na zawsze, bo tu jest mój dom i moje serce, ale na kilka dni. Wypić kawę, zjeść croissanty, popatrzeć na Wieżę Eiflla, przypomnieć sobie język francuski, którego uczyłam się 4 lata, bo podobno najpiękniejsze rzeczy dzieją się między ludźmi w Paryżu. Tam wszystko jest możliwe, a czas nie ma znaczenia. Na razie Paryż jednak musi poczekać.


Zakupowo trochę poszalałam. Debiutują spodnie i bluzka. Wiklinowa torebka (hit tego sezonu) jest mojej siostry. Ma chyba z 20 lat, co dowodzi, że moda jednak powraca. Zaszalałam ostro z biżuterią. Złota bransoletka stała się moją własnością z pewnej okazji. Na razie nie przyznam się z jakiej.Powiem tylko, że najlepsze prezenty to te, które sami sobie wybieramy:P
No i zapomniała. mam jeszcze nowe okulary. hihih

Spodnie - Candytm.pl
bluzka - Stradivarius
buty - n/n
torebka - z odzysku
bransoletka - złotnik Wręczyca Wielka.


środa, 16 sierpnia 2017

Nie tylko moda.


Dzisiaj mija dokładnie 5 lat istnienia mojego bloga. Wczoraj zrobiłam sobie taki uproszczony bilans tej mojej przygody. Blog w założeniach miał istnieć tylko na chwilę, bo powstał w momencie, kiedy poczułam , że zaczynam się starzeć.Jednak okazało się, że jestem długodystansowcem i pomimo braku systematyczności w dodawaniu postów ciągle dodaję nowe. Kto czyta mojego bloga to zauważy, że moda jest tutaj drugoplanowa, chociaż nie mogę powiedzieć, że nie lubię ciuchów, bo to nie byłoby prawą. Piszę tu też bardzo szczerze o sobie, że czasem aż się tej szczerości boję, bo z doświadczenia wiem, że nie zawsze takie obnażanie swojej duszy się jest dobre. Mój blog to taki mój pamiętnik z modą w tle. Ot tak!!! dla zmylenia przeciwnika :P. Nie obiecuję, że będę tu kolejny rok, bo niejednokrotnie chodził za mną pomysł na post pożegnalny.



Moja córka pokazała mi sklep https://candytm.pl/pl/, nie lubię zakupów przez internet ale skusiły mnie ceny i sukienka w tym poście jest właśnie z tego sklepu. Dzianinowa z printem typowo letnim.

sukienka - candytm.pl
buty - n/n
zegarek - elixa


piątek, 4 sierpnia 2017

Spodnie i emancypacja :P


Taki już mam charakter, że reaguję impulsywnie, zbyt emocjonalnie a czasami zbyt szczerze mówię to co myślę. Potem żałuję, bo widzę, że powiedziałam za dużo, bo widzę, że to nic nie zmieni. Jednak po to jest ten mój kawałek w sieci, że mogę sobie pozwolić na wypowiedzenie swojego zdania. Dzisiaj będzie o mężczyznach a raczej o ich poszukiwaniu. Lubię obserwować ludzi i z moich obserwacji wyciągam wnioski, czasami się uśmiecham sama do siebie. Co drugi facet maszeruje z damską torebką na ramieniu. Żenada!!!! Od razu taki gość niewieścieje, nawet kiedy widać, że ma karnet na siłownię. Dziewczyny!!! Proszę Was, kupujcie torebki dla siebie a nie dla swoich chłopaków!!. Przecież facet z damską torebką na ramieniu, dreptający za wami, wygląda groteskowo. Torebka powinna być ozdoba kobiecej stylizacji a nie symbolem degradacji mężczyzn. To prawda, że czasem chcemy poczuć się takie maaałe i bezbronne i fajnie jest, jak nasz mężczyzna zrobi dla nas coś, co sprawi, że poczujemy się jak księżniczki. Miło jest kiedy pojawi się niespodziewanie przed naszą pracą i wróci z nami do domu. Jednak, kiedy staje się to obowiązkiem, a wierzcie mi, znam takie przypadki, to ja się zastanawiam....co z Wami jest dziewczyny?. Macie problem ze wzrokiem czy z nawigacją, że nie potraficie same wrócić do domu, przecież jesteście wykształcone i na swoich stanowiskach pracy radzicie sobie znakomicie. Gdzie te chłopy??? ja się pytam Za Danutą Rinn..no gdzie?. Nie kastrujcie ich kobiety!!!!. Pozwólmy chłopu nosić spodnie. Co prawda Marlena Dietrich udowodniła, że kobiecie jest w nich ładnie a nawet seksownie ale to tylko w modzie. W życiu facet musi być trochę szorstki, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Szorstki, to nie znaczy taki co nie szanuje kobiety, bije ją i poniższa, bo o takich szkoda pisać. Dla mnie to żaden gatunek ludzki. Szorstki, to znaczy męski z wysokim poziomem testosteronu i z klasą, ale..bez torebki:P
,


Skoro mowa o torebkach to powróciły wiklinowe koszyki. Malutkie w kształcie torebek jak i te duże. Nie tylko na plażę ale i w stylizacjach miejskich. W mojej stylizacji koszyk jest dodatkiem do sukienki w hafty. A tak a propos to mało tych haftów na ulicach.
Sukienka jest z długim rękawem ale bardzo przewiewna a sam raz na upały. I debiutuje dzisiaj na moim blogu podobnie jak koszyk.


Sukienka - Fama Kłobuck
koszyk - Biedronka
sandały - CCC



niedziela, 23 lipca 2017

Klimek i Ogrody Zmysłów.


" Klimek" to ekskluzywny hotel położony w samym sercu gór Beskidu Sądeckiego w miejscowości Muszyna Złockie. Krystaliczne powietrze, unikatowy klimat Muszyny i dostęp do wód mineralnych sprawia, że pobyt staje się tam wyjątkowy. Z hotelu rozciąga się cudowny widok na Jaworzynę. Hotel wyposażony jest w komfortowo wyposażone pokoje, dobrą kuchnię, można skorzystać z hotelowego aquaparku, do dyspozycji gości jest też bilard, siłownia oraz SPA. Obsługa hotelowa jest uprzejma i pomocna gościom. Ja, jako etatowa gapa zostawiłam ładowarkę do telefonu, obsługa hotelu skontaktowała się ze mną telefonicznie i odesłała nieszczęsną ładowarkę na mój adres.
W czasie pobytu w Muszynie zachęcam do odwiedzenia Ogrodów Sensorycznych zwanych też Ogrodami Zmysłów.


Sezon wakacyjny to dobry czas na wygodny strój, odpowiedni na spacery i zwiedzanie. I w takim właśnie klimacie jest moja stylizacja.
Nowością jest tylko t-shirt a reszta już była.

T-shirt - Reserved
Sandały - CCC
spodnie - Zara
torebka - Ryłko



sobota, 15 lipca 2017

Maksi latem.


Systematyczność nie jest moją mocną stroną. Zamiast tygodnia nieobecności na blogu, jak obiecywałam, to zrobiło się dwa. Tym czego nam brakuje w XXI wieku, co jest największym luksusem, to czas.
A za nami już połowa lipca i wyraźnie czuje się żniwa. Ja nie jestem typem plantatora i nie mam nawet działki, ale w miejscu w którym żyję widzę ludzi ciężko pracujących w polu.
Właśnie latem lubię to swoje "zadupie", gdzie pachnie ziemią, lasem, gdzie wieczorem można posłuchać śpiewu ptaków. Łapię wtedy taki luz, który nazywam "rozchełstaniem", nie mylić z zaniedbaniem heh. W wiejskim otoczeniu można sobie wykraść kawałek świata rzeczywiście własnego, nad którym można zapanować. Można otworzyć drzwi i wyjść na trawę. I tego właśnie mogą w tej chwili zazdrościć mi mieszczuchy:P
Z klimatem lata kojarzą mi się też zwiewne sukienki maksi, które ciągną się za nami po trawie lub po piasku. Bez dress codu, bez spinania, taki slow life.
I w takim właśnie klimacie jest dzisiejsza moja stylizacja. Sukienka kupiona w opolskim butiku na wyprzedażach, sandały drewniaki, które mają już 10 lat i polne kwiaty znalezione wśród zbóż. Jak niewiele trzeba do szczęścia.

Czego Wam życzyć na ten tydzień?, bo mam nadzieję, że będę systematyczna i słowna.
A więc kochani, życzę Wam luzu. Dajcie odpocząć głowie. Bawcie się i regenerujcie siły. Buziaki.









oczekiwanie na lato

  "Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" .  Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...