Pamiętacie swoje odczucia, gdy byliście dziećmi i czekaliście całą noc na Mikołaja?
Mnie ten dzień kojarzy się ze smakiem czekolady i zapachem pomarańczy, z wiarą w prawdziwość Św.Mikołaja. Czekałam z niecierpliwością na jego przyjście, ale moc Morfeusza była większa i nigdy Go nie zobaczyłam. A rano przy łóżku czekała upragniona paczka. Hm... kiedy to piszę to czuję klimat rodzinnego domu.
Do moich dzieci zapraszałam Mikołaja z osobistą wizytą , malutkie serduszka biły mocniej na jego widok. Były tak podekscytowane, że, nie widziały w postaci Mikołaja swojego taty. Kiedy były starsze skradałam się cichutko, aby ich nie obudzić i przy łóżku zostawiałam im paczkę, podobnie jak kiedyś robiła to moja mama.
Uważam, że dzieciństwo trzeba zapamiętać i to zapamiętanie musi dotyczyć miłych rzeczy,bo będzie kiedyś podwaliną do ich dorosłego życia. Muszę się Wam przyznać, że nadal skradam się cichutko i udaję Mikołaja pomimo że moje dzieci są już dorosłe i zamiast dwójki mam ich teraz troje.
Moja dzisiejsza stylizacja nie nawiązuje do mikołajek, jest w beżach i brązach z odrobiną zieleni, ale jest dzianina, która idealnie sprawdza się w chłodne dni.
Nowością jest sukienka i okulary.
Sukienka - Top Moda Angela Przystajń
kozaki - Embis
kabaretki - Gatta
bransoletki- By Dziubeka
wisiorek - Zara
torebka - n/n
okulary - Jai Kudo





Widziane z bliska:


