poniedziałek, 6 sierpnia 2018

może tym razem Mikołajki.


Każdy z nas potrzebuje chwili ciszy, czasu poświęconego tylko sobie; by poznać siebie w samotności, przy herbacie i spokojnej muzyce, bo chodzi o to, by znaleźć w sobie radość. Ale nie taką pozorną i hedonistyczną, skupioną tylko na sobie. Radość taką prawdziwą, jak spełnienie marzeń lub poczucie wolności. Po to właśnie był mój wyjazd na Mazury. Od zawsze myślałam, że takim miejscem jest morze a szczególnie to nasze, polskie. Jego szum uspokaja i wycisza. Okazało się jednak, że moja tarczyca nie chce jodu i wyjazd nad morze diabli wzięli. Ale nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło i dzięki temu mogłam po raz pierwszy zachwycić się urokiem jezior. Naprawdę są piękne, też klimatyczne, chociaż zupełnie inne niż morze. Z pewnością wrócę tam jeszcze, gdy mi życie na to pozwoli. Tym bardziej, że zgubiłam tam łańcuszek z Lilou. Ostatni raz jest tutaj na zdjęciach. Smuteczek!!!. Gdyby ktoś zadał mi teraz pytanie: jeziora czy góry? Nie umiałabym odpowiedzieć. Polska jest cała piękna i warta zwiedzania.

W dzisiejszym poście mało jest mody. Postawiłam na luz i wygodę. Nawet nie piszę skąd są te ubrania. Miałam nie dodawać postu, ale znam siebie i jak zrobię sobie przerwę to już mogłabym nie wrócić do blogowania. A niedługo mój blog będzie świętował 6 rocznicę i trochę się z nim i z Wami zżyłam.
Korzystajcie z wakacyjnych dni, bawcie się dobrze. A ja obiecuję, że będę bardziej obecna słowem na Waszych blogach.
Buziaki.

5 komentarzy:

oczekiwanie na lato

  "Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" .  Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...