piątek, 21 sierpnia 2020

czy w czerni mi do twarzy

 Czasem trzeba tak bez emocji, na wyciszonym sercu zagrać w życiu va banque. Strzepnąć brokat z głowy i stanąć na środku planszy jako mały, zwykły pionek i wystawić się na lanie. Często poddajemy się, pragnąc pozornego spokoju. Trudno zerwać się do walki, gdy wszystko wali się w zgliszcza. Ale życie nie kończy się tu i teraz, podobnie jak gra. Kto urodził się wojownikiem ten wie, że trzeba czasami pozwolić sobie na odpoczynek,  na chłodną kalkulację. Nie można dać się zadeptać,wbić w ziemię, trzeba wierzyć, że dostanie się jeszcze od losu w rewanżu  zwycięską partię. Życie jest zaskakujące i często daje nam czas, że bity znowu staje się królem. 

 

Dzisiaj jestem  w czerni za którą za bardzo nie przepadam. Jednak ta satynowa, prosta sukienka skradła moje serce od momentu kiedy ją założyłam. W tym poście wszystko co mam na sobie ma swój debiut. Moja fryzura też. Kochani, łapcie ostatnie promienie wakacyjnego słońca

 Łańcuszek  -   Apart

Sukienka   -     Zara

buty          -     Ryłko

torebka    -     Tous 

okulary   -     Ralph Lauren

 









2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze Ci w czerni no i w nowej fryzurze:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukienka prosta, ale ma to COŚ!
    No i można ją ogrywać rozmaitymi dodatkami!
    A w nowej fryzurze świetnie wyglądasz!
    Pozdrowionka!!!

    OdpowiedzUsuń

oczekiwanie na lato

  "Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" .  Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...