O tym, że prowadzę bloga wie tylko najbliższa rodzina i kilkoro moich przyjaciół, nie upubliczniam go na FB, bo byłabym na językach mieszkańców mojej zaściankowej wsi :P. "Szaleństwa" są zarezerwowane dla młodych ludzi, dojrzałym kobietom to nie przystoi, tak właśnie myśli większa część ludzkości. Osoby, które poznały mojego bloga nie krytykują mnie, ale... może to, że są ze mną blisko nie pozwala im na słowa prawdy czyli słowa krytyki.
Pewnego razu...(zaczęłam jak w bajce) podałam znajomemu linka do mojego bloga.Chciałam sprawdzić jaka jest reakcja osób słabo ze mną związanych. Po kilku dniach zapytałam o odczucia. Napisał mi, że pierwszą Jego reakcją był śmiech ( chyba ze mnie), kupowanie ubrań, robienie sobie fotek i pisanie skąd są ciuchy to według niego WIOCHA!!!! a osobiste wpisy i uzewnętrznianie swoich emocji to oznaka samotności. On ma ładną żonę, która ma styl i gust i ma kochającego męża czyli Jego i nie musi się dowartościowywać w necie, skwitował. Zapomniał tylko dodać, że przez 2 lata miał kochankę i wyrzuty sumienia, więc starał się wynagradzać żonie swoje grzechy a przez co był pozornie bardziej kochający.
Darku, pozdrawiam Cię serdecznie...ja samotna, sfrustrowana i niedowartościowana Ela :P
To tyle w sprawie.
Z tej szczerości wyciągnęłam wnioski, mój blog nadal pozostanie niszowy i bez rozgłosu a Ci, którzy zaglądają do mnie i czytają posty, między wierszami moich wpisów zobaczą moje prawdziwe oblicze. Szczęście to ułamek sekundy, gdyby trwało dłużej to nigdy nie potrafilibyśmy docenić jego wartości.
Pozdrawiam serdecznie.
Właśnie uległam szaleństwu prędzli,na które w dzisiejszej stylizacji stawiam na miejscu pierwszym.
sweter - Zara
bransoletki - Kolczykowo Kłobuck
spodnie - Zara
botki - Rossetti
zegarek - Quess
lniana torba - n/n






Widziane z bliska:


