wtorek, 31 maja 2016

Wyjęta z bajki

Od kiedy pamiętam w moim rodzinnym domu obchodziło się Dzień Dziecka. Co prawda nie była to wielka impreza ale dostawałyśmy jakiś drobiazg na miarę możliwości finansowych rodziców, czasem były to czekoladki czy kolorowe rajtuzki a kiedy dorosłyśmy to jakaś szminka czy bilet do kina. Nasi rodzice zawsze podkreślali, że są szczęściarzami bo mają nas, dzieci. Człowiek w życiu odtwarza pewną matrycę, sposób budowania więzi, jakiego nauczymy się w dzieciństwie, kontynuujemy w dorosłym życiu. Teraz ja realizuję ten sam scenariusz, w podobny sposób wychowuję swoje dzieci. W Dzień Dziecka obdarowywuję drobiazgami syna i córkę. Trochę mi żal, że są już dorosłe i nie mogę zrobić im frajdy, np wyjściem do MacDonalda, ale czasu nie da się zatrzymać.
Kochani świętujcie i celebrujcie Dzień Dziecka ze swoimi rodzicami, dziećmi. Wykorzystajcie ten dzień radośnie, bo z dzieci trzeba się cieszyć, są przecież siódmym cudem świata.

Zastanawiałam się jak zatytułować dzisiejszy post, pomysł przyszedł mi do głowy po obejrzeniu zdjęć na komputerze. Zobaczyłam na zdjęciach postać trochę jak z bajki,(i nie mam na myśli tutaj mojej urody hihi), a raczej ogólny zarys stylizacji. Jak wiecie, swój blog traktuję trochę jak zabawę a moda jest po to, aby się nią bawić. Czasami minimalizm a innym razem trochę szaleństwa.
Długą tiulową spódnicę mam od dawna w swojej szafie, nowością jest bluzka od dziewczyn z Famy. Scenerią jest las, bo stanowi najlepsze tło dla bajkowego świata.


Spódnica - n/n
bluzka - Fama Kłobuck
buty - Mmm Fashion
bransoletki - Apart

wtorek, 24 maja 2016

Ucieczka


Uciekłam. Od domu, od stania przy garach, od remontu, kurzu, od wszystkiego. Uciekłam do Opola, gdzie spędziłam godzinkę z moją córką, bo tylko tyle, albo aż tyle miała wolnego czasu między zajęciami na uczelni. Resztę dnia, aż do wieczora spędziłam z siostrą. Miałyśmy w planach jeszcze Mosznę, ale utknęłyśmy nad Odrą, było za gorąco na zwiedzanie. Co nie znaczy, że leżałyśmy nad wodą, nie!!! pokonałyśmy chyba z 5 km brzegiem rzeki, dotarłyśmy aż do wyspy Bolko. Potem w mieście, lekki obiad w Festiwalowej, mała lustracja Galerii, bez zakupów ciuchowych, tylko lody w Sopelku i odpoczynek w cieniu przy fontannach. A wieczorkiem powrót do domu, jechało się bardzo spokojnie,bo było mało samochodów na drodze.


Wykorzystałam ostatni talon, jaki dostałam na imieniny i dzisiaj debiutuje sukienka. Ostatnie moje posty to stylizacje w spodniach, przyszedł więc czas na zmianę. Od białych sukienek jestem chyba uzależniona, namiętnie mogłabym je kupować. Chociaż...ostatnio, moje zakupy są bardzo rozważne i przemyślane.

sukienka - Taranko
czółenka = Sagan
sandały = Embis
torebka = David Jones
kolczyki - ByDziubeka



Szłyśmy przez życie w trójkę, Krystyny już nie ma, zostałyśmy we dwie, siostry. Dzisiaj na moim blogu, bez zgody na autoryzację, gościnnie - Barbara.


I trochę powiewu świeżości, czyli moja córka. Co prawda założyła swojego bloga, ale po dodaniu kilku postów postanowiła zrobić sobie przerwę.

wtorek, 17 maja 2016

bilet za 400 groszy

Oczywiście, do teatru. Akcja ta organizowana była z okazji Dnia Teatru Publicznego i miała w ten sposób upamiętnić 400 rocznicę śmierci Szekspira. Koordynatorem tej akcji był Instytut Teatralny im. Z.Raszewskiego a fundatorem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Pomyślałam, że warto skorzystać, więc razem z moimi dziećmi pojechałam do Częstochowy, nie przewidziałam tylko, że na taki pomysł wpadnie więcej ludzi i niektórzy z nich będą koczować przed teatrem prawie od świtu. Na 10 minut przed otwarciem kasy pojawiłam się na szarym końcu kolejki z nikłą nadzieją na zwycięstwo, padał deszcz, było zimno a ludzi było mnóstwo. Kiedy powiedziałam mojemu mężowi, że czeka mnie chyba ponad 2-godzinne oczekiwanie bez gwarancji zakupu biletu to powiedział dokładnie tak ...Kobieto!!!! jak chcesz iść do teatru to kup sobie normalny bilet i nie stój tam jak idiota" To prawda, przeszła mi taka myśl, że jestem idiotą a zaraz potem, że powinnam zrezygnować, ale wtedy pojawili się nasi znajomi, którzy stali chyba o 30 osób bliżej do kasy i zaproponowali, że mogą nam odstąpić swoje miejsca, bo oni rezygnują. I tak stałam się 174 osobą w kolejce do kasy. Olu, Jacku...dziękujemy!!! Po ponad godzinnym czekaniu w tłumie, bo czym bliżej kasy tłok był większy, udało nam się kupić 6 bilety. (na każdą osobę dwa). Za mną kupiło bilety jeszcze dwudziestu szczęściarzy.
Moje bratanie z kulturą zakończyło się pomyślnie i 21 maja będę widzem sztuki za jedyne 400 groszy.
Przy okazji "załapałam " się na dwie fotki do Gazety Wyborczej, która promowała tę akcję i w ten oto sposób zaistniałam w mediach a moja popularność znacząco wykroczyła poza ramy bloga. hihihi
To taki mały żarcik na dowód tego, że nie jestem smutasem i moje posty nie są tylko nostalgiczne. Raz góra, raz dół, widocznie sinusoida jest moją cechą charakteru, psychiatra fachowo określiłby to chyba jako dwubiegunowość afektywną. No cóż... podobno nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani.

Kochani, życzę Wam dużo słońca i samych wzlotów. Buziaki.



Moja dwubiegunowość widoczna też jest w tym co prezentuję tutaj, raz opowiadam się za minimalizmem a innym razem przesadzam w drugą stronę. czyli jest kolorowo, ozdobnie..... itp.
Deklarowałam, że bomberka to taki PRL-wski ciuch, szwedka inaczej, i nie będę jej nosić, a tu proszę...jest!!! i do tego w stylu folk. No, ale za babą jak za modą trudno nadążyć...ot, życie!!!!
Jak się łatwo domyślić nowością jest oto ta bomberka połączona ze starociami z mojej szafy. Aby, zakończyć ten post poważnie, powiem, że dzięki blogowi nauczyłam się rozważnych zakupów, kupuję zdecydowanie mniej.

bomberka - Zara
t-shirt - Zara
spodnie - SH
buty - Vices
torebka - Zara



Widziane z bliska



poniedziałek, 9 maja 2016

Z nostalgii

Los spłatał mu figla, dał mu 3 córki a On zawsze marzył o synu. Kochał nas trochę szorstko, można powiedzieć, że po męsku, nigdy nie przytulał, ale na swój sposób troszczył się o nas. Kiedy mówił ..."to są moje córki!!!" czułyśmy się wyjątkowe, bo w Jego głosie słychać było dumę. Pomimo "swoich zakrętów", dziś mogę powiedzieć, że był dobrym ojcem. Wspólne wycieczki rowerowe do cioci Jadzi, zapach lasu, wrzosu, jego śmiech, smak smażonej ryby, to wszystko kojarzy mi się z Tatą. Kiedy byłam już dorosła każdego roku, 8 maja, w dniu jego imienin,kupowałam mu piwo, lubił piwo, a ja starałam się zawsze zaskoczyć go różnorodnością smaku tego trunku.
Mój syn go nie zapamiętał a córka nie zdążyła poznać, 29 maja minie 25 lat od jego odejścia. Często opowiadam swoim dzieciom o dziadku Staszku, o tych dobrych, wesołych wspomnieniach ale też o tych smutnych i złych. Chcę, aby Go zapamiętały, aby był dla nich ważny tak samo jak dla mnie.
Ten post dedykuję właśnie mojemu Tacie w dniu Jego Imienin.

W dzisiejszym poście debiutuje bluzka, granatowa, klasyczna, dostałam ją w prezencie imieninowym. Reszta już od dawna znajduje się w mojej szafie.
bluzka - Taranko
spodnie - Zara
wisiorek - wyrób własny zaprzyjaźnionego złotnik
buty - Vices

]

Widziane z bliska:

poniedziałek, 2 maja 2016

Majowo.


Maj zaczął się długim weekendem, co prawda nie dla wszystkich ale z pewnością wielu z Was odpoczywa i ładuje akumulatory. Pozdrawiam serdecznie tych, którzy są teraz w pracy a wypoczywającym życzę dużo słońca.
Kiedy robi się ciepło na dworze, kwitną kwiaty, śpiewają ptaki to aż chce się żyć.
Miłego tygodnia kochani...buziaki.


Moja stylizacja też jest już letnia, jak przystało na maj. Wiem, że szpilki to nie jest odpowiednie obuwie na spacer po lesie ale jak ma się tylko 160 cm wzrostu to człowiek ratuje się (jak może) obcasami:D
Koszula to mój łup zdobyty w Zarze za 39,90 zł, dzisiaj po raz pierwszy na blogu.

Spodnie - Zara
koszula - Zara
torba - Zara
buty - Embis

oczekiwanie na lato

  "Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" .  Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...