Przyszła, wreszcie jest, zima. Przyniosła śnieg i mróz. Chociaż jestem ciepłolubna to czekałam na taką aurę. Kożuch, czapa, ciepły szal, a w domu - ogień w kominku i gorąca herbata z malin.
Starzeję się chyba, bo uwielbiam wieczory w domowej atmosferze. No ok, już jestem stara hahah. Jako blogerka modowa powinnam więc dodać fotkę z serii " w domowych pieleszach", jednak... hmmm nie jestem nią, blog traktuję jako odskocznię od szarości dnia i i moją codzienność zostawię dla siebie. Nie wszystko jest na sprzedaż.
Dzisiaj poszłam na zimowy spacer z moją córką, trwa sesja , więc nie ma dla mnie za wiele czasu. Właśnie odjechała a ja postanowiłam napisać post.
Ubiegły tydzień nie był dla mnie łaskawy, o mały włos nie straciłam oka. A wszystko przez moje roztrzepanie i brak logiki w działaniu, drut trafił w moje oko i jakoś nie miałam ochoty uwieczniać siebie na zdjęciach z opatrunkiem. Ale już jest Ok, jestem , żyję i obiecuję nadrobić zaległości na Waszych blogach.
Dzisiejsza moja stylizacja jest w szarościach, które ostatnio bardzo polubiłam. Nowością jest bluza i torebka, reszta już była.
Torba - Kazar
buty - Embis
Futrzak - n/n
czapa - n/n
bluza - mały butik
rękawiczki- Reserved