poniedziałek, 17 grudnia 2012
No i zima;)
Marzy mi się na święta prawdziwa zima,taka z mrozem, śniegiem, bo nie ma nic piękniejszego niż ośnieżona choinka za oknem. W taki mrożny dzień lepiej smakuje herbata przy kominku i magiczny świąteczny czas staje się bajkowy.
Chyba jednak nic nie będzie z moich marzeń, bo stukając w klawiaturę komputera słyszę jak w moje okno puka deszcz:P
Muszę przyznac, że nie potrafię już cieszyc się świętami tak jak dawniej, od dnia, gdy trzymając siostrę za rękę odprowadzałam Ją w krainę wieczności a ludzie w domach śpiewali "Bóg się rodzi". To był pierwszy dzień Bożego Narodzenia...hmmm...ironia losu:(
Ale jest ktoś, kto napędza mnie do życia i każe biec pod wiatr. Jest to moja rodzina, moje dorosłe dzieci mówiące ze śmiechem, że napisały list do Aniołka i teraz czekają na realizację swoich postulatów:P. Spełniam ich marzenia, bo wiem jak ważny w dorosłym życiu jest smak dzieciństwa. Od jutra zaczynam bieg do mety z napisem Święta!!!!!
A dzisiaj niech jeszcze trwa stagnacja:)
Kocham czerwony kolor, ale ten płaszcz kupiłam ze względu na podszewkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oczekiwanie na lato
"Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" . Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...
-
"Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" . Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...
-
"Stale powtarzamy. Życzę Ci wszystkiego najlepszego! A przecież nie tylko najlepsze pomaga. I to co najgorsze, nie jest najgorsze....
No tak, jednemu radość drugiemu smutek... Ironia losu jak piszesz. Niedawno jednej z blogerek odszedł brat, w tym przedświątecznym okresie... Dla mnie święta mają zupełnie inny wymiar. Od 18 lat niezmiennie kojarzą mi się z łagodnością, milością, oczekiwaniem, zapachem dziecięcego pudru i oliwki, bo oto w Wigilię urodził się mój syn. Jedyny zresztą. Pamiętam jak po powrocie ze szpitala ( 25,12) w pierwszy dzień Bożego narodzenia postawilismy nosidełko z dzieciątkiem pod choinką w domu. Cudownie wspomnienia...
OdpowiedzUsuńP.S. Piekny czerwony paltocik.
No to będziemy się wspierać, ja rozpoczęłam od dzisiaj. Czerwony - urzekający!
OdpowiedzUsuńPieknie piszesz, bardzo milo sie czyta twoje posty.
OdpowiedzUsuńDziekuje za komentarz i zapraszam ponownie
Kisses
Aga
Check my new post
www.agasuitcase.com
Pięknie i z klasą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OMG a ot of snow whera are u from?? i amfron spain, canary isand .. wanna follow each other?? kisses
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci w czerwonym kolorze. Szczerze mówiąc to początkowo Cię nie poznałam, szybko przewijałam post do końca ,żeby się upewnić i dopiero zaczęłam czytać :-)) Wyglądasz świetnie, okulary dodały tajemniczości :-)
OdpowiedzUsuńJa także lubię czerwony kolor.
OdpowiedzUsuńCo do zimy to mam odmienne zdanie, nie lubię jej i tego białego paskudztwa. Może pięknie on wygląda jak się patrzy przez okno, ale zimą najchętniej nie wychodziłabym z domu...
Pozdrawiam
http://zielonooka-girl.bloog.pl
mój ulubiony look:)klasa!
OdpowiedzUsuńmi również marzą się "ośnieżone" święta:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy post i stylizację kolejną :)
OdpowiedzUsuńPiękny płaszcz. U mnie trochę wieczorem popruszyło śniegiem, choć ogólnie za nim nie przepadam, to jednak na Święta jak najbardziej akceptują i lubię
OdpowiedzUsuńDla Ciebie oraz Twojej rodzinki życzę zdrowych, pełnych radości i ciepła Świąt :))
chyba nigdy nie jest za późno na dobre życzenia, a więc ciągle - pogodnych świąt, niech ich urok trwa i trwa, oraz szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńpiękny kolor płaszczyka...
OdpowiedzUsuńogólnie całość na duży +
OdpowiedzUsuń