niedziela, 8 listopada 2015
Otwarte wspomnienia
Może to przez te mgły już od kilku dni czuję się zmęczona, tak, to wina tej cholernej listopadowej pogody. Próbuję znaleźć sobie wytłumaczenie, chociaż dobrze wiem, że prawda jest zupełnie inna. Jak co roku od 14 lat niezmiennie od 9 listopada do 25 grudnia zaczynam od nowa iść tą samą drogą, ostatnią drogą mojej siostry. Nie spodziewała się tego tak samo jak cała rodzina, jednak los zgotował jej śmiertelną niespodziankę. Pułapkę bez wyjścia, rak, krótkie słowo, które sieje strach. Pamiętam jej wystraszone oczy, tak bardzo pragnęła, aby ktoś dał jej tę nadzieję, nadzieję, że śmierci nie będzie. Karmiłam ją więc kłamstwami, oszukiwałam, ale słabła z dnia na dzień. Nadzieja gasła rzazem z Nią.
Kupiła mi wózek, wybrała imię, była 15 lat starsza, później była trochę jak mama, karciła mnie ale też i troszczyła się o mnie.
I to mnie przypadło w udziale przeprowadzić ją na tamtą stronę, wybrać trumnę, ubranie...odeszła, zostawiając niekończącą się za nią tęsknotę.
Mój blog jest odskocznią od codzienności i jak to w życiu bywa smutek przeplata się z radością. To prawda, że teraz nadchodzi dla mnie trudny czas, czas bolesnych wspomnień, jednak obiecałam sobie, że będę dodawać cotygodniowe posty i staram się dotrzymywać słowa.
Dzisiejsza stylizacja to zlepek ubrań , które są w mojej szafie od lat. Swetrowi dałam drugie życie poprzez dodanie kołnierza, który był kiedyś w komplecie z płaszczem. Płaszcza już nie mam a kołnierz pozostał.
Widziane z bliska:
Broszka, którą spięłam kołnierz też jest moją własnością chyba od 10 lat, może też być zawieszką do łańcuszka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
oczekiwanie na lato
"Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" . Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...
-
"Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" . Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...
-
"Stale powtarzamy. Życzę Ci wszystkiego najlepszego! A przecież nie tylko najlepsze pomaga. I to co najgorsze, nie jest najgorsze.&qu...
To smutne co przydarzyło się Twojej siostrze...Moja przyjaciółka z którą spędzałam ostatnią wigilię,zmarła na raka dwa tygodnie temu i ciągle nie mogę uwierzyć że jej już nie ma :-(((
OdpowiedzUsuńOdnośnie stylizacji to wyglądasz jak prawdziwa dama! Pomysłowo zmiksowałaś sweter z tym kołnierzem. Najlepszym jednak detalem dla mnie są rękawiczki-one zmieniają cały look na elegancki :-)
Mam to samo drugi rok, od 25 października do 21 marca... Patrzenie na umieranie ojca,na ten strach w oczach, pragnienie nadzieii... Udawanie przed nim, kłamanie, udawanie siły - to mi rozwaliło system i siadło na psyce, do tej pory ogarniam się.
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo przykra, smutna historia.
OdpowiedzUsuńWiele przeszłaś, masz prawo do smutku i mało radosnego nastroju.
Nie będę tu pisać truizmów, bo one są zawsze nie na miejscu.
Napiszę tylko, że podziwiam Cię, że to zniosłaś.
Ja bym chyba nie dała rady.
Trzymaj się!
A sweter masz piękny!
Bardzo smutna historia!! Życie bardzo potrafi nas zaskoczyć!! Podziwiam że byłaś przy siostrze i dawałaś nadzieję...
OdpowiedzUsuńA na marginesie ;) - piękna torba !! Wyglądasz super!
Bardzo przykre wspomnienia i nie będę Cię pocieszać, bo to niczego nie daje, a wspomnienia o bliskich trzeba mieć i je pielęgnować. Też znam to słowo na r ale ja udaję, że nie istnieje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie i jeżeli wpadniesz na mojego bloga i przeczytasz nową notkę to mam nadzieję że zrozumiesz co chciałam przekazać.. pozdrawiam! trzymaj się!
cudownie;) podoba mi się Twoja sukienka;)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
Bardzo smutne wspomnienia... U mnie za oknem pada i nastrój w podobnym klimacie. "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..."
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj Lusiuniu, jak pech to pech, napisałam komentarz i...nie ma....
OdpowiedzUsuńTo nic, pisze jeszcze raz.
Wyglądasz super, nie widać po Tobie zmęczenia ale jak piszesz, że tak jest to zapewne jest.
Drugie życie swetra, kołnierz od starego płaszcza i proszę, jak świetnie wyszło, to jest to, co lubię.
Buty zapewne z Embisa, bardzo lubię...
Też mam taki trudny czas o tej porze roku choć od śmierci taty minęło 17 lat, czasz zadumy, czas refleksji.
Mam siostrę starszą o 7 lat, też wybrała mi imię... serdecznie pozdrawiam...
Lisiuniu, nie lubię o tym pisać, i łzy mi sie cisną do oczu, bo od czerwca br ten zwierz ten jest członkiem Mojej Rodziny. Czas bez chemii, czas w którym można normalnie funkcjonować - poprowadzić auto, pójść do sklepu, jest czasem wspaniałym. Teraz czytam "Zycie na pełnej petardzie"ks Kaczkowskiego.
OdpowiedzUsuńPieknie wygladasz- broszka jest bardzo stylowa, no i kołnierz- etola- tez tego ostatnio użyłam, fajny wynanlazek :).
Bardzo Cię pozdrawiam i trzymaj się w tym ciezkim w roku czasie.
To przykre co Cię spotkało i dobrze Cię rozumiem....Ślicznie wyglądasz i super pomysł z tym kołnierzem:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTeż jestem starsza od jednej z sióstr 15 lat... Mam nadzieję, że nie doświadczymy nigdy takich chwil...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję... Moja mama chorowała na raka... Na szczęście jest zdrowa...Rozumiem Cię..
Życie toczy się dalej... Bez najbliższych, ale co mamy zrobić. Trzeba żyć...
Piękne te burgundy w dodatkach...
ten burgundowy futrzak w połączeniu z kardiganem jest świetny!
OdpowiedzUsuńLusiuniu wzruszyłam się...
OdpowiedzUsuńA reszta niech będzie milczeniem...
Piękny zestaw i pięknie Ci w nim. Kołnierz boski!
Pozdrawiam i ściskam Cię mocno.
Elu, wiesz, ze mi cierpienie nieobce, dlatego rozumiem Cie jaki smutek Ci towarzyszy... Jesli pozwolisz, to potowarzysze Ci wirtualnie.... Przytulam mocno...
OdpowiedzUsuńPieknie sie prezentujesze w tym kolnierzu..elegancja..
Buziaki. Anka
Ja straciłam mojego Tatę, zachorował na bardzo złośliwy nowotwór i po niecałych 5 miesiącach niestety... Zachorował nagle, marniał w oczach. Chyba najgorsze w tej chorobie jest to, że przychodzi tak niespodziewanie i tak szybko zabiera ludzi.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam wszystkim za komentarze pod tym postem, mają dla mnie bardzo duże znaczenie. Wirtualne dobre fluidy są tak samo ważne jak te w realu a może nawet i więcej. Jeszcze raz dziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo smutna historia, czytając ją uświadamiam sobie jeszcze bardziej, jak boję się o swoich bliskich.
OdpowiedzUsuńCo do zestawu, to pięknie wyglądasz, uwielbiam taką grę kolorów.
To szczególny czas dla nas wszystkich, a zwłaszcza gdy odszedł od nas ktoś tak bliski.
OdpowiedzUsuńja także przeżyłam śmierć bliskiej osoby, odchodziła patrząc mi w oczy, wiem co czujesz Kochana.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
To bardzo przykre jeśli ktoś odchodzi z tego świata tym bardziej w tak młodym wieku. Ma Pani rację ze 'rak' to krótkie słowo ale jakże siejące strach.
OdpowiedzUsuńWśród rodziny i znajomych mam przypadki osób chorych na raka i tak bardzo chciałabym im pomóc, ale nie zawsze się da... Zbiórki pieniędzy to za mało... Mam nadzieję że dożyjemy czasów kiedy będzie lek na tę straszną chorobę...
Smutne i przykre mocno...A wyglądasz pięknie!
OdpowiedzUsuńPamiętam.... że straciłas Siostrę.... I Mamę.... Tak juz dużo rozstań przezyłaś. I tak mi jakoś dziś się do ciebie zatęskniło. fajnie wyglądasz, cieplutko, moje kolorki... a za oknem wiatr znad morza Północnego... Pozdrówki:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńStylizacja piękna :*