środa, 24 lutego 2016

Zainspirowana.

Ostatnio głośno o książce M.Abramowicz "Zakonnice odchodzą po cichu", autorka zagląda za kraty zakonu i bezlitośnie demaskuje cała prawdę o życiu kobiet w habicie. Ciężka fizyczna praca, posłuszeństwo i brak swobody, tak można określić w kilku słowach życie w zakonie. Podobno co piata osoba zna była zakonnicę, więc jestem tą piątą, znam dziewczynę, która po 5 latach spędzonych w zakonie postanowiła odejść. Nigdy nie podała powodu swojej decyzji, pytana, odpowiadała krótko, "było ciężko". Teraz mieszka pod Rzeszowem i nie ujawnia swojej przeszłości. Znam też kobietę, która mając zawód i dobra pracę zostawiła to wszystko i wstąpiła do zakonu, wnosząc cały swój dorobek życia jak posag dla Boga. Teraz rzadko kontaktuje się z rodzina, nie ma telefonu, jej matka kiedy mówi o niej ma łzy w oczach. Zastanawiam się czasami czy jest szczęśliwa. Znam też zakonnicę, która całe swoje życie poświeciła zakonowi, patrzę na nią i widzę w jej oczach jakiś dziwny smutek. Nie ma swoich pieniędzy, czasem ma ochotę na czekoladkę i nie ma takiej możliwości, aby spełnić swoją zachciankę, nawet prezentami musi dzielić się ze wspólnotą zakonną. Tu wszystko zależy od przełożonej, nawet spotkanie z kimś bliskim. Miłosierdzie...gdzie ty jesteś.....


W moim kąciku modowym debiutują muszkieterki. Zestawiłam je z białymi spodniami, przecież zimowa pora lubi biel i w tej tonacji czarno-białej jest cała stylizacja. Kurtkę pożyczyłam od syna, trochę się burzył,(bo jak on później wyjdzie w niej na ulicę, skoro matka wcześniej chodziła), jednak moje argumenty tajemne przekonały go.

muszkieterki - n/n
spodnie - Zara
sweter - Fama Kłobuck
Koszula - Zara
Torebka - Kazar
kurtka - Zara Men

wtorek, 16 lutego 2016

Walentynkowo.

Dzisiejszy post będzie trochę walentynowy, chociaż nie celebruję tego święta, to jednak udziela mi się atmosfera jaka panuje wokół. Witryny sklepów "ubrane" w czerwone serca i balony, kwiaciarnie pełne czerwonych róż, kawiarnie "zapchane" po brzegi, to samo kina i teatry. Czy kochamy tylko 1 dzień?. Uważam, że nie. Z pewnością jest to święta komercyjne, bardziej popularne niż Dzień Kobiet ale jakże spektakularne i piękne zarazem. Kochając kogoś udowadniamy to codziennie w drobnych gestach, zwyczajnej trosce i nie dotyczy to tylko kombinacji damsko-męskiej, przecież kochamy dzieci, rodziców, braci i siostry, każdego inaczej a tak samo mocno. Może warto pokazać to światu właśnie 14 lutego w Dzień Walentego? ;-)
Dlatego dzisiaj stylizacja W klimacie tego święta. Założyłam czerwone spodnie, szpilki, niech będzie świątecznie i elegancko.


Bluzka - Zara
Spodnie - n/n
kopertówka - n/n
buty - Victoria Delef


poniedziałek, 8 lutego 2016

Już luty.


Od poprzedniego postu minęło 2 tygodnie, postanowienie dodawania cotygodniowego wpisu znowu legło w gruzach. Zbliża się moja wizyta u endokrynologa i znowu muszę wykonać komplet potrzebnych badań. Niby nic, przecież leczę tarczycę od kilku lat i wszystko jest pod kontrolą, a jednak... zawsze czekam z niecierpliwością na wyniki.
Teraz siedzę przed monitorem komputera i mam pustkę w głowie, obok siedzi moja córka i bez przerwy wciąga mnie w jakieś rozmowy a ja nie mogę się skupić.

W dzisiejszej stylizacji najważniejszym elementem jest wisiorek, dostałam go od mojej dawno nie widzianej przyjaciółki,Ona zawsze potrafi mnie miło zaskoczyć. Spodnie debiutowały już dawno prezentowane właśnie przez Kingę, golf kupiłam na wyprzedażach ponad miesiąc temu, na blogu jest po raz pierwszy. Futrzak prawie bez przerwy jest "obfocany", bo go lubię.
Miłego tygodnia Kochani.

botki - Embis
spodnie - Zara
kurtka - n/n
golf - Camaieu
futrzna kamizelka - n/n
torebka = n/n
naszyjnik - prezent


Widziane z bliska:


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Z zakamarków szafy.

Siłuję się sama ze sobą, aby dojść do łazienki,ogarniam dom ale bez satysfakcji a moja głowa pełna obaw i czarnych projektów na przyszłość. To chyba jest zimowe obniżenie nastroju, a podobno tylko jesień sprzyja depresji . W takim razie u mnie przesunęło się trochę w czasie i teraz mnie dopadło. Idąc jednak za radą psychologów nie należy poddawać się złym nastrojom i szukać jakiegoś antidotum na chandrę,aby nie trwała dłużej niż dwa tygodnie, bo potem to już tylko może być depresja. Stawiam siebie do pionu i robię harmonogram dnia aby punkt po punkcie "odrabiać" je jak zadaną lekcję. Wczoraj zostały mi dwa punkty nie wykonane ale może dzisiaj będzie lepiej. Niedzielne wyjście do kawiarni dobrze mi zrobiło, chyba potrzebowałam widoku zadowolonych ludzi, zapachu kawy i odrobiny słodkości zamkniętej w pucharku lodów.
Kochani , trzymajcie się ciepło i uśmiechajcie się do ludzi, niedługo nadejdzie wiosna:P

Moja stylizacja jest codzienna, taka typowa na aktualną aurę, czyli "na cebulkę". Ostatnio bardzo polubiłam takie ubieranie się, jest wygodnie i zarazem praktycznie. Wszystko co mam na sobie od dawna jest w mojej szafie, żadnych nowości. Torebka to podróbka znanej i drogiej firmy Gucci. Wszyscy teraz o tym piszą, że noszenie podróbek to totalny kicz,ale moja torba jest solidną podróbką przywiezioną z wakacji w Bułgarii i zwyczajnie lubię ją i noszę. Karygodne jest też noszenie naturalnych futer, no cóż moja kamizelka jest z królika, linczujcie mnie i tak nosić będę. Będę się też chwalić, to kolejny sweter, który "wyszedł spod moich drutów".

Kozaki - Solo Femme
spódnica zamszowa- Stradivarius
sweter - hand made
koszula - Stradivarius
kamizelka - n/n
rękawiczki - Mohito
torba - pamiątka z wakacji




widziane z bliska:

niedziela, 17 stycznia 2016

Ludzie mroku.

Pankowisko to impreza, która już od 6 lat odbywa się w mojej rodzinnej miejscowości, to coś na wzór Jarocina, przez kilka dni odbywają się tutaj koncerty muzyki rockowej. Z każdym rokiem przybywa coraz więcej miłośników ostrej muzyki. Przeważnie są to ludzie młodzi z całej Polski, w przeważającej części punki: ubrani na czarno z kolorowymi irokezami, piją tanie wino i tańczą pogo.
W tak małej miejscowości są ciekawostką, niektórzy przychodzą tylko po, aby ich zobaczyć z bliska. Ci ludzie mogą prezentować się groźnie, jednak to wygląda zupełnie inaczej kiedy się ich pozna, zazwyczaj są słabi, zagubieni pełni niepokoju. Kiedy zbliżymy się do nich to zobaczymy w nich normalnych i wrażliwych ludzi, którzy pod maską punka ukrywają swoje bolesne doświadczenia. W subkulturze, którą tworzą znajdują sobie podobnych ludzi i wtedy łatwiej im przetrwać, otworzyć się przed nimi, zdobyć akceptację. Oni tworzą własny świat, odcinając się od pozostałego świata, który czasami ich nie akceptuje.
Ja trochę poznałam ten świat punków, to ludzie mroku; jednego z nich znam bardzo dobrze i tu rodzi się pytanie dlaczego młody, bardzo zdolny chłopak rzuca studia i siedzi w domu przed komputerem bez perspektyw, sam skazując się na wegetację? dlaczego wałęsanie się po nieznanych miejscach i spanie pod gołym niebem stało się dla niego celem życia? Odpowiedź jest bardzo prosta, bo jego dom tworzą rodzice, gdzie na stole często pojawiał się alkohol, bo nikt nie mówił mu że jest wyjątkowy, bo nigdy dla nich nie był ważny, bo zawsze czuł się gorszy. Chciałabym aby ten młody zagubiony i nadal bliski mi człowiek znalazł swoją "dobrą drogę". Subkultura przecież rodzi się z samotności....


W kąciku modowym debiutuje dzisiaj koszula w kratkę, szukałam takiej od jakiegoś czasu, miała być z cienkiego materiału i wreszcie taką znalazłam w Reserved z nowej kolekcji, bo z przecen nic nie znalazłam, niestety!!!
spódnica była już w stylizacji świątecznej a płaszcz kupiony w 2008 roku nadal mi służy (ma ciekawy krój), tak samo jak czapa.

Koszula - Reserved
Spódnica - Zara
botki - Embis
płaszcz - Fama Kłobuck
czapka - n/n
torebka - Kazar
szalik - n/n



widziane z bliska:



niedziela, 10 stycznia 2016

Zimowe przemyślenia


Przy 14 stopniowym mrozie, podróż samochodem nie należy do przyjemności, w dodatku nie można włączyć ogrzewania, bo akumulator słaby. Wtedy nogi i ręce sztywnieją z zimna,po dwóch godzinach takiej jazdy masz już dosyć. Wchodzę do domu i nadal czuję zimno, bo grzejniki od tygodnia były wyłączone. Pierwsze co robię to włączam wodę na herbatę, słyszę przyjemne bulgotanie, dom zaczyna żyć. Otulam się kocem i z kubkiem gorącego napoju siadam przy oknie, widzę ludzi śpieszących się w znanym tylko im kierunku. Jak dobrze móc się schować przed zimnem, jak dobrze mieć dom. Myślę o tych, którzy go nie mają, to chyba największa klęska człowieka. W mojej rodzinnej miejscowości pamiętam mężczyznę, który od pierwszy cieplejszych dni mieszkał a właściwie koczował w fotelu a swoje osobiste rzeczy wieszał na sznurku. Na osiedlu mieszkały jego dzieci, wnuki, siostra a On był sam, zawsze uśmiechnięty i skory pomagać innym. Teraz siedząc przy oknie poznaję parę bezdomnych ludzi, idą wolno ciągnąc za sobą wózek ze swoim dobytkiem, często ich spotykam i zawsze zastanawiam się czy mają rodzinę, kogoś bliskiego. Kiedyś myślałam, że ludzie bezdomni to degeneraci, pijaki i menele, od momentu, kiedy zaczęłam ich obserwować wiele się zmieniło w ich postrzeganiu. Im jest trudniej pomoc niż komuś kto jest głodny. Głodnemu wystarczy kupić obiad a bezdomnemu? no właśnie, jemu potrzebny jest dom, chociażby lokal.
Zima za oknem sprawiła, że zaczęłam myśleć o tych ludziach zdanych na łaskę aury.


Po serii zdjęć świątecznych ze stylizacjami eleganckimi, w moim pojęciu, nadszedł czas na codzienność. Zimno i mróz oznacza czas na warstwy. Pierwsza zasada: ma być ciepło.
Mówię o tym, że robię na drutach i dzisiaj przyszła pora na pochwalenie się. Sweter wydziergałam sama i debiutuje na moim blogu. Połączyłam go ze skórzaną spódnicą i futerkiem.

czapka - Zara
koszula - Stradivarius
futerko - n/n
kozaki - Embis
torebka - Kazar
rękawiczki - n/n



Aby lepiej zaprezentować swoje dzieło (sweter) rozebrałam się na zimnie :P



widziane z bliska:





oczekiwanie na lato

  "Nie chodzi o to, by czekać aż burza minie, tylko nauczyć się tańczyć w deszczu" .  Nauczyłam się odpuszczać, poczułam, że chcę ...